niedziela, 20 października 2013

Rozdział 2

Znowu nie mogłam spać. Mimo tego, że organizm domagał się odpowiedniej dawki odpoczynku po raz trzeci obudziłam się i nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok w celu znalezienia wygodnej pozycji. To także nic nie pomogło.
Zdenerwowana podniosłam się do pozycji siedzącej. Zapaliłam lampkę nocną i ubrałam okulary. Zegar na szafce wskazywał 300. Wiedziałam, że nie ma szans abym ponownie zasnęła. Chwyciłam bluzę wiszącą na krześle a następnie ruszyłam do kuchni.
Gdy tam dotarłam postawiłam wodę na herbatę. Położyłam na blacie mój ulubiony kubek i włożyłam do niego torebeczką z listkami. Czekałam na charakterystyczny dźwięk oznaczający, że woda jest gotowa.
Oparłam głowę na dłoni i tak stałam. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie rękę na moich plecach. Podskoczyłam prawie strącając szklankę na ziemię. Chwyciłam się za miejsce gdzie znajduje się serce. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Paula. Od razu uderzyłam go w ramię. Wywołało to u niego jeszcze większy śmiech.
- Pogięło cię?! Jak chcesz się mnie pozbyć to są łagodniejsze metody!
- Nie lubię tych łagodnych metod. Trzeba przy nich więcej planować.
- Ha ha! Bardzo śmieszne!
Usiadł na krześle przy stole. Wskazałam na kubek. Chyba zrozumiał o co mi chodziło bo przytaknął głową. Przygotowałam jeszcze jedną porcję. Zalałam je wodą po czym położyłam jedną z nich przed nim.
- Dalej pijesz gorzką?
- Tak.
Zaśmiałam się po czym sama nasypałam cukier do kubka. Postanowiłam zapytać go o sprawę, która gnębiła mnie od wczoraj. Mogła to być jedyna okazja, więc nie mogłam jej zmarnować.
- Dlaczego tutaj przyjechaliście? Tak naprawdę.
- Wesz, że jestem menadżerem chłopaków niby tylko wyjazdów, ale... Bardzo się z sobą zżyliśmy. Główny menadżer poprosił o pomoc i jestem...
- Tylko tyle?
- Oficjalnie tak, ale reszty dowiesz się w swoim czasie.
- W swoim czasie...-Zapanowała cisza. Cały czas piliśmy ciepły napój. Coś mi tu nie pasowało, ale powiedział, że dowiem się o co dokładnie chodzi. Skoro tak, to nie będę się narzucać i poczekam.
- Tori, spróbuj jeszcze zasnąć. Wyglądasz jak zombie. A jak nie to chociaż poleż- Odstawił naczynie do zlewu. Podszedł do mnie i pocałował mnie w czubek głowy. Przytuliłam się do niego. Zawsze zachowywał się jak starszy brat, którego nie miałam.
- Jasne, spróbuję.
Ruszyliśmy na górę. Rozstaliśmy się przed drzwiami pokoju, który zajmował. Weszłam do mojego małego królestwa. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszki. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o tym co się ostatnio dzieje. Za dwa tygodnie kończę szkołę. Cały czas czekam na wiadomość o przyjęciu bądź odrzuceniu z Uniwersytetu. Dodatkowo tata chyba też ma jakąś ważną sprawę... Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


~*~
Dla Mite i Pysi. 
Drugi rozdział dodany z opóźnieniem. Niestety mam teraz dużo na głowie.
Mam nadzieje, że wam się podoba. Jeśli macie jakieś pomysły to śmiało się nimi dzielcie. Postaram się je wykorzystać.
Kolejny około 31 października.
Do napisania!
Lucky xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy