sobota, 29 marca 2014

Informacja 1

Niestety muszę to zrobić... Starałam się do tego nie dopuścić, ale niestety tak się stało. Z przykrością stwierdzam, że ZAWIESZAM tego bloga do końca kwietnia. Jest to spowodowane egzaminami gimnazjalnym, które będę pisała zaraz po świętach. Jeśli mi się uda dodam coś wcześniej, ale wątpię...
Do zobaczenia w maju..
Lucky

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 9

Odkąd Ariana zamknęła się ze mną w pokoju minęło już sporo czasu.Ciągle próbowała mnie przekonać, abym założyła mega krótką sukienkę. Była to jednak bezskuteczna walka. Mimo ciągłego błagania i użycia różnych metod zwłaszcza szatniarzu nie udało się jej to. Skończyło się na ubraniu krótkich spodenek i zwykłej bluzki oraz siniakiem nabitym podczas nieudolnej ucieczki.
Po długich dyskusjach w końcu wyszłam z łazienki ubrana. Rzuciłam się na łóżko, czekając na przyjaciółkę. Zaczęłam nucić pod nosem "Cheer Me Up". Zamknęłam oczy i odpłynęłam na chwilę w moją własną krainę.Lubiłam śpiewać, tak samo jak grać na pianinie. Podczas tych momentów byłam wolna, znajdowałam się poza wszelkimi granicami.
Poczułam jak Rudzielec trąca mnie w ramię. Mogła to być tylko i wyłącznie ona, gdyż drzwi do pokoju zamknęła na klucz, a łazienka -dzięki Bogu- była połączona z moim królestwem. Otwarłam oczy i spojrzałam na nią. Zdążyła położyć się obok mnie.
-W sumie Harry nie jest taki zły.
-Zobaczymy co będzie później... Na razie może zgrywać pozory.
-Jaka ty jesteś sceptyczna do tej sprawy..
-Po prost nie chcę się do niego przywiązać w jakikolwiek sposób, a potem cierpieć.
-Przecież cię rozumiem.-Ari zaczęła się bronić. Pewnie podejrzewała, że mogłabym przedstawić jej całkiem długa listę powodów mojego "sceptycyzmu".- To jak idziemy już?
Skinęłam głową i wstałam z mojego kochanego łóżeczka. Poprawiłam ciuch, które zdążyły już delikatnie się wymiąć. Poprawiłam włosy przed lustrem i spojrzałam na przyjaciółkę, która stała już w drzwiach. Skinęła głową w kierunku pokoju Harry'ego. Pewnie miało to znaczyć, abym po niego poszła. Wywróciłam oczami i zapukałam do drzwi stając przed nimi. Otworzył kilka sekund później i dokładnie mi się przyjrzał. Powstrzymał się, aby nie wybuchnąć śmiechem. Szeroko się uśmiechnął i wyszedł z pokoju zabierając marynarkę.
-Ślicznie wyglądacie. -razem z kumpel uśmiechnęła się. Zeszliśmy na dół i powiedzieliśmy, że wychodzimy. Oczywiście nie obyło się bez krótkiego pouczenia. Higgins upomniał nas, abyśmy nie rozpętali jakiegoś skandalu. Parsknęłam śmiechem, przez co mama zgromiła mnie wzrokiem. Obiecaliśmy być grzeczni i nie wrócić zbyt pijani. W końcu udało się na wyjść. Ruda ruszyła tanecznym krokiem, wyprzedzając nas. Uśmiechnęłam się szerzej widząc jak prawie wpadła na naszego sąsiada. Był to miły starszy pan, ale lepiej nie testować jego cierpliwości.Spojrzałam na Anglika, który uważnie mnie obserwował.
-To jak? Jesteś gotowy na spotkanie z bandą nieokrzesanych dzieciaków?
-Myślę, że dam sobie jakoś radę. -uśmiechnął się i wyciągnęła w moim kierunku rękę. Złapałam ją.
-W takim razie chodźmy.- pociągnęłam go w kierunku, w którym niemalże pobiegła Młoda. Szliśmy bardzo blisko siebie i prawie stykaliśmy się ramionami. Zaczęliśmy rozmawiać. Nawet nie skupiliśmy się na jakiś ciekawych tematach, ale gadaliśmy o najzwyklejszych , codziennych bzdurach.
Oczywiście jak to ze mną bywa, musiałam potknąć się o własne nogi. Zareagował błyskawicznie. Chwycił mnie tak, abym się nie wywróciła. Głęboko odetchnęłam. Jakoś nie chciałam narobić sobie siniaków na początku wakacji.
Obrócił mnie tak, że stanęłam twarzą do niego. Byliśmy bardzo blisko siebie. Stykamy się kratkami piersiowymi, a jego ręce zjechały na moje biodra. Podniosła głowę do góry i spojrzałam w jego zielone oczy.
-Nic ci nie jest?- zapytał niemal szeptem. Mimo to doskonałe go usłyszałam. Wszystko wokół jakby się zatrzymało.
- Wszystko w porządku. - odpowiedziałam tak cicho jak on, nie odrywając od niego wzroku. Odgadnąć klika kosmyków, które opadły mi na twarz i założył mi je za ucho. Powoli zaczął się do mnie przybliżać. Stanęłam na palcach, pomagając mu pokonać ten krótki dystans. Nasze usta zetknęły się i niemal od razu Curly Boy pogłębił ten pocałunek. Położyłam ręce  na jego kark. Przyciągnął mnie do siebie, niwelując przestrzeń między nami. Wplotłam dłoń w jego loki i uśmiechnęłam się. Całował nieziemsko. Zaczął powoli przesuwać rękę w dół, ale przeszkodziło mu w tym czyjeś chrząknięcie. Oderwałam się od niego i spuściłam głowę. Spojrzałam na tą osobę i zaśmiałam się, gdy zobaczyłam Ari z rękami na biodrach i ze złowrogą miną.
-Ja naprawdę rozumiem wszystko,ale chciałabym dojść na tą imprezę zanim się tutaj połkniecie.-parsknęłam śmiechem, chowając głowę w ramieniu chłopaka. Czułam, że sam nie mógł powstrzymać chichotu.
- Spokojnie Ari. Nick ci nie ucieknie.
Fuknęła i ruszyła dalej, a ja ciągle się szczerzyłam. Chwyciłam Brytyjczyka za rękę i ruszyliśmy za nią. Zaczęliśmy rozmawiać i żartować. W taki sposób minęła nam podróż do domu Mitchell'a. Stanęliśmy przed budynkiem. Spojrzałam na Harry'ego pytającym wzrokiem. Skinął głową, więc otwarłam drzwi i weszłam do środka ciągle trzymając jego dłoń. Przywitaliśmy się z kilkoma osobami ode mnie ze szkoły. Przyjęli go dość normalnie. Obyło się bez zbędnych komentarzy.
Znaleźliśmy wolne miejsce koło prowizorycznego baru. Nalaliśmy sobie  co nieco do picia i usiedliśmy na jednej z kanap. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego bok. Muszę przyznać, że było tak całkiem miło. Rozmawialiśmy jakbyśmy znali się wieki. Co jakiś czas do naszej konwersacji dołączali inni uczestnicy zabawy.Właśnie kończyłam pierwszego drinka, kiedy podszedł do nas Nick. Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam go.
-Nick, chciałabym ci przedstawić tego "nieszczęśnika", o którym rozmawialiśmy wcześniej. Harry to
Nick Mitchell- organizator tej imprezy.
Chłopaki podali sobie ręce i ścisnęli je. Jestem pewna,że nie było to delikatne przywitanie. Wywróciłam oczami, kiedy dostrzegłam, że mierzą się spojrzeniami.
-Nie skrzywdź jej, jasne?
-Jak słońce.
-Bawcie się dobrze.
Mitchell odszedł w stronę reszty bawiących się. Musiał spełniać obowiązki pana domu. Był dla mnie jak brat, ale czasami przesadzał.Wiedział, że mimo wszystko dam sobie radę. To on i reszta drużyny zrobili ze mnie typową chłopczycę. Kosmetyki mnie nie interesowały i unikałam ich jak ognia. Wolałam iść z nimi na boisko i pograć w coś. Pewnego razu próbowali nawet nauczyć mnie jeździć na deskorolce i udało im się to.
-Muszę zapamiętać aby w razie wypadku rozstać się z tobą w pokoju.
-A co już planujesz? -uśmiechnęłam się do niego- Nie przejmuj się nim.Jest mocny tylko w gadaniu.
-Może zatańczymy? - wyciągnął dłoń w moim kierunku. Skinęłam głową i chwyciłam ją. Ruszyliśmy do mini parkietu. Kilka par już odważyło się na niego wejść. Kątem oka dostrzegłam nawet czerwoną czuprynę przyjaciółki. Poruszaliśmy się w rytm szybkiej melodii. Każdy kto na nas spojrzał musiał stwierdzić, że jesteśmy typową parą zakochanych nastolatków, ale właśnie to udawaliśmy. Wszyscy mieli uwierzyć, że Styles się zakochał i uspokoił choć na chwilę.
Nagle muzyka zwolniła. Curly Boy ukłonił się po czym zapytał: "Czy mogę panią prosić?". Zachichotałam i skinęłam głową na znak zgody i lekko dygnęłam. Położyłam ręce na jego ramionach. Chwycił mnie w talii, przyciągając mnie bliżej siebie. Umieściłam głowę na jego torsie i wsłuchałam się w tekst piosenki. Zaczęłam ją cicho nucić pod nosem. Dawno tak nie tańczyłam...
Rozejrzałam się po sali. Ariana tańczyła z Nickiem. Uśmiechnęłam się na ten widok. Słodko razem wyglądali. Jak wrócę z Anglii będę musiała coś zrobić, aby ich zeswatać. Może nawet nie zdążę. Znając ich wezmą wszystko we własne ręce.
Przeniosłam wzrok na mojego partnera. Uśmiechnął się nie ukrywając, że mi się przyglądał. Uniosłam delikatnie kąciki ust, kiedy złożył krótki pocałunek na moim czole. Opuściłam trochę ręce, gdyż zaczęły mi trochę cierpnąć.
-Jak jest w Londynie?
-Cudownie. Ludzie żyją wolniejszym tempem i jest dużo spokojniej niż tutaj. Jestem pewien, ze ci się tam spodoba. Oczywiście Liam pokaże ci wszystkie zabytki i muzea, a Niall knajpki warte uwagi.
-Czyli poznam dwie strony tego miasta, które chciałam.
-Zmienisz zdanie, gdy poznasz wszystkich kucharzy. Dodatkowo poznasz kilka klubów. Pewnie już są w planach jakieś bankiety lub inne imprezy.
-Tylko, żeby moja mama się o tym nie dowiedziała.
Zaśmialiśmy się. Wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi. Muszę powiedzieć, że używa bardzo przyjemnych perfum. Objął mnie jeszcze mocniej przez co przybliżyłam się do niego. Nasze ciała stykały się przez co nie było między nami ani milimetra wolnej przestrzeni.
Zadziwił mnie tym jak dobrze tańczy. Nie spodziewałam się tego. Coś czuję, że podczas moich 'wakacji' dowiem się o nim i o całym zespole dużo więcej.
Piosenka ponownie zmieniła się, ale nie zamierzaliśmy zejść z parkietu. Przetańczyliśmy kilka kawałków. Czasami zamienialiśmy się partnerami z osobami tańczącymi niedaleko nas. Śmialiśmy się przez cały czas. Po dłuższym czasie postanowiliśmy odpocząć. Pewnie gdybym nie trzymała Harry'ego za ramię leżałabym jak długa. Zahaczyliśmy o stolik z napojami a następnie znaleźliśmy miejsce w ogrodzie. Spojrzałam na telefon. Zegarek w nim wskazywał trochę po 23. Nawet nie zauważyłam kiedy ten czas tak zleciał.
Mimo tego, że mamy lato zaraz po zmierzchu zaczynało robić się chłodno. Trzymając jedną ręką kubek z czymś co polecił znajomy, objęłam się drugą. Zadrżałam, ale ciągle spoglądałam w gwiazdy. Nagle poczułam coś na swoich ramionach. Odwróciłam głowę i dostrzegłam Hazze, który okrył mnie swoją marynarką. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i szepnęłam ciche dziękuję. Powróciłam do rozglądanie się po niebie, kiedy poczułam jak Brytyjczyk otula mnie dłońmi w talii. Kolejny uśmiech wkroczył moje usta, kiedy poczułam jak składa drobne całusy na moim karku. Oparł brodę na moim lewym ramieniu. Odwróciłam głowę w jego stronę. Powoli obrócił mnie przodem do siebie. Stanęłam na palcach, aby choć trochę się z nim zrównać. Musnął moje usta, a ja od razu to pogłębiła. Zadrżała kiedy przejechał językiem po moich wargach prosząc o wstęp. Pozwoliłam mu na to, kiedy wzmocnił swój uścisk.
Pewnie trwałoby to znacznie dłużej gdyby ktoś nam nie przeszkodził. Spojrzałam na osobę, która chrząknęłam za naszymi plecami. Stali tam uśmiechnięci od ucha do ucha Ariana i Nick.
-Zastanawialiśmy się, gdzie się podzialiście, a ty proszę.. -ciemnowłosy zagwizdał, a Rudzielec zachichotał, zakrywając usta dłonią.
 -A wy co tacy zadowoleni?
--A jakoś tak...-mruknął wymijająco i pociągnął mnie za rękę do środka. Spojrzałam na pozostałą dwójkę ze śmiechem. Czerwonowłosa zrobiła dokładnie to samo. Jak widać musieli to zaplanować. Zaczęliśmy wirować na parkiecie. Po kilku taktach zakręcili mną i Arianą tak, że wpadłyśmy w ramiona poprzedników.
Kolejne godziny mijały na tańcach i krótkich chwilach spędzonych na pogawędkach, całusach i piciu alkoholu. Nasza wąska grupka o dziwo nie przedobrzyła jak to często bywa. Ludzie powoli zaczęli się rozchodzić, albo zasypiać w dziwnych pozycjach i miejscach. Jurto będzie masa roboty z doprowadzeniem tego miejsca do porządku.
Rozglądnęłam się dookoła i dostrzegłam uchylone drzwi wejściowe. Ruszyłam w tamtym kierunku, aby sprawdzić czy ktoś po prostu ich nie zamknął wychodząc. Delikatnie je otworzyłam i zobaczyłam siedzącą na schodkach czerwonowłosą. Usiadłam obok niej i objęłam ramieniem. Uśmiechnęła się blado i przytuliła do mnie.
-Młoda, co się stało?
-Za niedługo wyjeżdżasz do Anglii, a miałyśmy się świetnie bawić...
-Przecież jeszcze nic straconego. Wrócę zanim się obejrzymy i zaczniemy szalone życie studentek. Na razie będziemy do siebie dzwonić.
 No i jeszcze musimy udać się na wielkie zakupy.- trochę rozweseliła się- A teraz wstawaj i idziemy do domu.
Pociągnęłam ją do góry. Odnalazłyśmy Anglika, który domyślił się, że trzeba już wracać. Krótko pożegnaliśmy się w pozostałymi i ruszyliśmy w stronę domu. Grande chwyciła nas pod ramie i zaczęła cicho śpiewać. Mimochodem zaśmialiśmy się z niej, ale dołączyliśmy do niej.
Po chwili dotarliśmy na miejsce. Staraliśmy się wejść jak najciszej, lecz moja ukochana przyjaciółka strąciła wazon. W wyniku upadku roztrzaskał się na drobne kawałeczki. Głośno jęknęłam, rozbawiając pozostałą dwójkę.
-Zabierz ją do mojego pokoju,dobra?- szepnęłam chłopakowi na ucho. Skinął głową i zaczął ją prowadzić na górę. Patrzyłam na nich do czasu, kiedy potknęła się czwarty raz przez co nasz gość wziął ją na ręce. Zaśmiałam się i posprzątałam szkło. Oczywiście nie obyło się bez zranienia. Prowizorycznie opatrzyłam palec i wspięłam się do mojego pokoju. Już miałam nacisnąć klamkę, kiedy drzwi stanęły otworem. Stanęłam twarzą w twarz z Loczkiem. Uśmiechnęłam się do niego.
-Nie było z nią jakiś problemów?
-Nie... Zrobiła się trochę bardziej gadatliwa i tyle. Zagroziła nawet, że jeśli sprawię, że będziesz przeze mnie płakać, wykastruje mnie.- zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego poważnie.
-Na twoim miejscu bym uważała... Jej wujek jest weterynarzem.-spojrzał na mnie ze strachem w oczach.- Nie przejmuj się. Jeśli coś to cie nie wsypię. Z resztą jutro nie będzie tego pamiętać.- odetchnął z ulgą. Zaśmiałam się.- Dziękuję za dzisiejszy wieczór.- przybliżyłam się do niego i pocałowałam w policzek- Dobranoc.
-To ja dziękuję. Dobranoc.

Zniknęłam za drzwiami. Opar łam się o nie plecami spoglądając na przyjaciółkę. Spała rozłożona na moim łóżku. Westchnęłam wyciągając z szafy piżamę. Szybko przebrałam się i położyłam na siedzisku koło okna. Ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Często tak zasypiałam, więc mam nadzieję, że jutro wstanę normalnie.Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.

~*~
Rozdział ponownie dodany ze sporym opóźnieniem.. :( Bardzo Was za to przepraszam, ale nie radzę sobie wyśmienicie z połączeniem szkoły, egzaminów i dwóch blogów. Staram się jak mogę, ale nie zawsze wychodzi tak jak bym chciała. Czasami na lekcjach po prostu wyłączam się, wyciągając kartkę i staram się napisać coś dla Was..
Mam nadzieję, że podoba wam się 9. rozdział. Wydaje mi się, że jest trochę (minimalnie? kilka linijek? ) dłuższy od poprzedniego.
Zachęcam do komentowania. Chociaż krótkie "czytam" jest dla mnie wielką motywacją. Komentarze są również jedną z nielicznych dróg porozumiewania się z Wami.:)
Całuje :*
lucky_6_9

Obserwatorzy